Zaginiony obraz

fot. Anna Ruszczyk/wpacynowie.pl

Czy sztuka może być doskonałą okazją do spotkania śmietanki towarzyskiej? Oczywiście. A, czy może być równie wyśmienitym pretekstem do zjedzenia nadliczbowej porcji kalorii? Jak najbardziej. Idźmy dalej, a co się stanie, gdy w trakcie uczty duchowej, związanej z zachwytami nad pięknem obrazu, dojdzie do serii nieoczekiwanych zdarzeń, po których tajni agenci będą zakładać sprawcom metalowe bransoletki? Zabrzmiało nieco kryminalnie? I bardzo dobrze, wszak sztuka to nie tylko achy i ochy, ale także lepkie rączki, które mają jednej cel. Jaki? Przekonajcie się sami.

Nakładem Wydawnictwa Ezop ukazała się (tak, tak, sześć lat temu) książka, która nas totalnie zachwyciła. O sztuce widzianej, dotykanej, podziwianej, zachłannie smakowanej przez gości profesora Adalberta. Wartym odnotowania jest, że pan profesor miał gości nie byle jakich, a wśród nich znaleźli się chociażby hrabina Szarlota (której bardzo kibicowaliśmy w tortowych podbojach), konsul Maurycy z małżonką Jasminą czy kozioł Dezyderiusz. Słowem elita elity miasteczka, w którym cuda się działy, bo kto to słyszał, aby takie imprezy w duchu detektywistycznym w ogóle organizować. A może to wcale nie było zaplanowane?

fot. Anna Ruszczyk/wpacynowie.pl

Jedno jest pewne, Kęstutis Kasparavičius potrafi rozbawić do łez, jego zmysł żartobliwy jest wyostrzony, jak myśliwski nóż, przed którym pewnie niejeden gość Adalberta musiał uciekać. Historia zawarta w „Zaginionym obrazie” ukazuje słabości i słabostki, wady i niedoskonałości, które mają nawet, o zgrozo, wykształceni i mądrzy. Każda z postaci jest idealnie skrojona, oj jakie niefartowne określenie, użyte w kontekście tych cudnych zwierząt. W takim razie, powiedzmy inaczej, doskonale sprofilowana, mająca własną tożsamość, rys psychologiczny, sposób bycia i unikalną prezencję. Spotkanie zorganizowane przez profesora jest pretekstem do pokazania siebie i swego nowego nabytku, obrazu zakupionego na aukcji. Niby nic nadzwyczajnego, a mimo to wszystko w tej opowieści jest na wskroś niesamowite. Tempo akcji nie pozostawia wyboru, trzeba za gośćmi nadążyć, nim, a zresztą, ta karuzela zdarzeń czeka na Was. Wsiadajcie śmiało i kręćcie się wesoło!

Jestem naprawdę pełna uznania dla Kęstutisa za każdą emanującą artyzmem ilustrację zamieszczoną na kartach „Zaginionego obrazu”. Szczegóły mają ogromne znaczenie, i to właśnie w nich czytelnik dostrzega stany emocjonalne, napięcie, powagę sytuacji, a może nawet jej śmieszność. Bawi i zachwyca jednocześnie. Przy tej książce dobre wibracje rezonują na wszystkich czytelników. Kto mógłby być odporny na urok tajnego agenta Ulfa, czy inspektora Fuksa. Celowo ich wymieniam, ale to zapewne z racji skrzywienia zawodowego – dobre sobie! A Wy, jeśli jeszcze nie mieliście okazji i przyjemności do skosztowania tortu z tej opowieści, to powiem krótko: nie zwlekajcie. Ostatni gasi światło.

Fabuła, fabułą, ale śledztwo rzecz święta. Zastanawiające jest, kto śmiał zakłócić dobrą atmosferę tego spotkania, a może ona wcale nie była od początku taka dobra? Czy koniec końców zaginiony obraz powrócił na właściwe miejsce? Lubicie nieoczywiste historie z jeszcze mniej oczywistym zakończeniem? My bardzo, i dlatego polecamy Kęstutisa. Mamy jakieś nieodparte wrażenie, że konsula Maurycego już kiedyś, gdzieś widzieliśmy, w książce, oczywiście, tylko pytanie, w której.

Zaginiony obraz” czyta się jednym tchem, na bezdechu, z policzkami czerwonymi od śmiechu. Z drugiej strony, kryminalna nuta tego spotkania sprawia, że uruchamiamy wszystkie szufladki przeznaczone na dedukcję i analizę. Winny musi się znaleźć i być ukarany. A co, jeśli się nie znajdzie? Odpowiedzi szukajcie u Kasparavičiusa, mistrza słowa i obrazu, niekwestionowanego mecenasa sztuki uważnej, przywracającej sens wypatrywania tego, co na pierwszy rzut oka nie widać. W czasach pogoni i pośpiechu tak wiele, zdaje się, nam umyka, tak mało czasu jest na refleksję, na którą pozwolili sobie bohaterowie „Zaginionego obrazu”. Czy uważność jest ważna? Na to pytanie, każdy z nas znajdzie inną odpowiedź. W kwestii sztuki i życia zachęcam do odczuwania wszelkimi zmysłami. A co się tyczy literatury, do chłonięcia jej w ilościach równych porcjom tortu zjedzonym przez damę Szarlotę (wcześniej napisałam świnię, ale cenzura to zakleiła białym paskiem). Do zobaczenia u profesora Adalberta!

Autor: Kęstutis Kasparavičius
Ilustracje: Kęstutis Kasparavičius
Tłumaczenie: Małgorzata Gierałtowska
Tytuł: Zaginiony obraz
Wydawnictwo: Wydawnictwo Ezop
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 68
Wiek czytelnika: 7-9 lat